Twórcownia - samozwańcze miejsce ponadcodziennej aktywności dorosłych ( dzieckiem podszytych) na granicach sztuki i kultury od arteterapii po rysunek studyjny. Twórcujemy nie tylko za pomocą pędzla i ołówka, ale i pióra literackiego przy herbacie Sentymentalną troską otaczamy zanikającą kulturę Silesia Superior, Małą Ojczyznę na granicy „cesarstw”. Twórcownia – miejsce magiczne przekraczające granice czasu, przestrzeni, pamięci i myślenia – bezpieczne i otwarte dla outsiderów i disability

wtorek, 19 lutego 2008

Dzieckiem Podszyci 2005-Wernisaż odbył się w przeddzień Dnia Dziecka, W Dniu Bociana i Wojewódzkim Dniu Bibliotekarza

O przygotowaniu Pierwszej Wspólnej Wystawy
Pierwsza wystawa Twórcowni Forma-T w Małej Galerii Biblioteki Śląskiej zwana przez niektórych twórcowników „rozruchem’, a przez Mantykorę „Dzieckiem Podszyci”.

list do Twórcowników „INSTALACJA DZIECKIEM PODSZYTYCH”
Samo przygotowywanie wystawy stało się kolejną przygodą i próbą dla „początkujących” twórcowników.
Próbą –bo mimo upalnego napotnego upału, ten kto mógł, zgłaszał się do pomocy.
Dziękuję Piotrowi Dudkowi, że zgodził się podjąć wyzwanie prawie nie do wykonania –stworzyć całość z samych przeciwieństw i treści i formy i materii.
Ale bez pomocy mógłby pracować wiele dni tygodni miesięcy. Bez zachęcania zgłosili się do pomocy tzw OCHOTNICY TWÓRCOWNIANI
Środa –przenoszenie prac na górę i segregowanie, antyramy ze schowka z pracami starymi
Dzień -piątek
Przyjechał Sławek na rowerze z Sosnowca – wiercenie dziurek wiertarką Mantykory, a dziurek było morze
Przyjechała Ilona autobusem; i Agnieszka Sylvia – wykonywały pod dyrekcja Piotra różne dziwne rzeczy- Najbardziej podobało im się darcie i wiązanie szmatek (przyniesionych przez Mariolę)
Przyjechał Robert autobusem a Wojtek Jojo na rowerze z Siemianowic;
Przyjechał Rysiek... było tez w miedzyczasie Boże Ciało?
W którymś dniu odwiedziła nas wycieczka pań nauczycielek , nieśmiałe jakieś, oglądnęly na dole Rysia i Sławka, a potem przycupnęły u wejścia do małej Galerii –na zdjęciach widać, ze 2/3 nie wisi(wystawy nie nauczycielek)
Poniedziałek, 30 maja był najgorszy –upał –nie-do –zniesienia,
nigdzie nie można kupić linki 1 mm, a cienka, którą kupiliśmy z Ryśkiem rwała się. Zaczepy na antyramach strasznie stare-co chwile coś z hukiem spadało, Piotr tylko ocierał pod z czoła i mówił, choćby do nocy, ale musimy to zrobić
Na dole ukladało się i wkładało do antyram coraz bardziej zwariowane zestawy. Odbijało nam. W zestawie kocim znalazły się gołebie malowane przez Krzyśka, żeby koty miały co jeść... A Ilona szukała godnego miejsca dla „dni żałoby”
A Piotrek tylko już mówił, już nic nie przynoście z dołu...
A wieczorem zabrakło żyłki, więc uruchomiliśmy zaczepianie alternatywne –szpilki, sznurki, zaklęcia
Szmatki spoiły chaos w jedną całość – stalo się radośnie gałganiarsko i wszystko już nam pasowało.
Nawet martwe natury przyniesione z dołu ożywiły kąty
Wojtek biegał jak motylek, przyczepiał „cóś” tu i ówdzie i pokrzykiwał, że nie przypuszcał, ze takie fajne może być „wystawianie”, chociaż nadal antyramy spadały z hukiem ale on je cierpliwie wieszał na miejsce
Dla takiej wojtkowej gęby uśmiechnietej i lotów pod sufitem warto bylo.
Obliczając ergo godziny –najbardziej napracował się Piotr, ale wtórowali mu Ilona i Robert i Wojtek
Ilona wycyganiła miotłę od portiera i pognała zamieść podłogę i słusznie,skąd znalazła tyle kurzu i ślaskiego pyłu bo ...nie narzekać, nie narzekać
A pierwszym pra-premierowym gosciem był Pan Portier Andzrej –stanąl niesmiało w drzwiach i spytał –gdzie są obrazki Agnieszki od P.Portierki Teresy?
We wtorek pojawił się inny Portier – bardzo zainteresowani sztuką
O0ficjalnie
Robocza prezentacja pierwszych osiągnięć połączona z dokumentacją fotograficzną niepowtarzalnej atmosfery podczas twórcowania nadaje reportażowy klimat i konteksty dziecięcej zabawy.
Prezentacja własnych prac na tle wykonanym z użyciem niekonwencjonalnych materiałów stała się osobnym dziełem zbiorowym „Instalacją dzieckiem podszytych”

Kiedy powstał Kluper z trzepaka –nie pamietam, na pewno po wernisażu
Zastanówmy się, gdzie jeszcze możemy pokazać wystawę?
I gdzie przechować prace do pażdziernika
Jak uporząkować stolik lietracki, bo wiersze fruwają w powietrzu
Andzrej doniósł nowe na wernisaż
A wszystcy już gadają wierszem, więc niewiadomo co jescz epowstanie

Pomózcie mi poprawić fakty, miesza mi się strasznie – bo Miron w miedzyczasie wyjeżdżał na plener, bratanek leżał z wysoką gorączką i straszny problem ze starością Ojca -kronikarz Mantykora
Rozbiórka wystawy twórcowników
Nazywają się Twórcownia, bo to nie jest tak zobowiązująca nazwa jak tworzenie. Nie łączą ich ani miasto, ani wiek, ani niepełnosprawność, tylko odkrywanie w ...
miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,2766882.html?nltxx=1077751&nltdt= 2005-06-15-04-05 -

Brak komentarzy: