Twórcownia - samozwańcze miejsce ponadcodziennej aktywności dorosłych ( dzieckiem podszytych) na granicach sztuki i kultury od arteterapii po rysunek studyjny. Twórcujemy nie tylko za pomocą pędzla i ołówka, ale i pióra literackiego przy herbacie Sentymentalną troską otaczamy zanikającą kulturę Silesia Superior, Małą Ojczyznę na granicy „cesarstw”. Twórcownia – miejsce magiczne przekraczające granice czasu, przestrzeni, pamięci i myślenia – bezpieczne i otwarte dla outsiderów i disability

środa, 19 sierpnia 2015

MIRON W GALERII SIERPNIA GTL - GRATULUJEMY

MIRON JAN KOŚCIELNY 
ONIRONY ŚLUNSKIE (w zamiarze Onirikony, ale tak też jest :)
przebudzenie w kolejnym śnie – tusz, akwarela, gwasz
Slaskgtl.pl jest internetową witryną Górnośląskiego Towarzystwa Literackiego w Katowicach
http://www.slaskgtl.pl/galeria_miesiaca/13
galeria Sierpień 2015 

MIRON JAN KOŚCIELNY  Urodzony 20 listopada 1983 roku w Katowicach-Piotrowicach jako „Ślązak Pełnej Krwi – z Pnioków”.

ONIRONY ŚLUNSKIE przebudzenie w kolejnym śnie – tusz, akwarela, gwasz

Sny i opowiastki o strzygach, utopcach, szczególnie bebokach, były bardziej rzeczywiste niż ponura proza życia. W mych sztafażach fantastycznych próbuję ocalić tragikomiczny wyraz tamtego świata, zakląć na białej płaszczyźnie, ocalić przed niszczącym działaniem czasu moją legendę o dawnej świetnej cywilizacji przemysłowej. Nie opowiadam o realistycznym Śląsku, tylko o wyobrażeniu o nim, śnie utkanym ze skrawków pamięci. Podobnie jak u jednego z prekursorów horroru Lovecrafta bardziej interesuje mnie ucieczka od tego życia niż samo życie. Mój Śląsk jest wielowarstwowy, przemycam w nim postaci z mojego dziecinnego podwórka, obszaru pogranicza, w którym wszystko może się zdarzyć.
Już od dziecięcych lat miałem poczucie inności, które mi zostało do teraz, czuję się nie zawsze rozumiany (to trudniejszy los wilków stepowych i innych outsiderów).
…no i te fascynacje szarymi dziwnie pachnącymi rzeczkami – spływającymi do Odry i Wisły, i dymiącymi kominiusiami, później zwanymi w epoce spóźnionego ratunku pejzażem industrialnym.
Po LO im. Karola Miarki w Mikołowie długo tułałem się po różnych uczelniach, znalazłem wreszcie schronienie w Studium Reklamy, gdzie wykładowcami byli prawdziwi artyści. Wcześniej wielokrotnie tułałem się po omacku i bez celu na różnych kierunki studiów, nie potrafiąc się na nich odnaleźć. Wreszcie odnalazłem się na Wspaniałej Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach na Wydziale Artystycznym, kierunek Malarstwo, tryb niedzienny. Tam znalazłem wreszcie akceptację swojej inności i osobliwych poszukiwań. Największe zrozumienie mojego ukrytego świata oświetlonego czarnym słońcem znalazłem u Profesora Jacka Rykały i Profesora Mariusza Pałki. Wiem, że jestem na początku drogi bardzo nieakademickiej – nie jest mi łatwo przenieść teorię na praktykę malarską, ciągle zmagam się z dostosowaniem ram obrazu do ram wyobraźni.
Od kiedy pamiętam zapisuję wielopoziomowe impresje w kajetach, gdzie motywem przewodnim jest problem straty, stałego prowizorium, teatrzyki objazdowe okolicznych podwórek, Silesia Superior z prywatnymi aktorami-mieszkańcami. Mam wrażenie, że kiedyś powstanie książka…
Amatorsko muzykuję, kolekcjonuję płyty z klasyczną muzyką rockową – lata 60. i 70. i z poczuciem braterstwa słucham audycji radiowych poświęconych wykopaliskom muzycznym.
Dużo zawdzięczam Twórcowni powstałej w 2005 roku w podziemiach Biblioteki Śląskiej – czuję się tam bezpiecznie, jako istotna Część Wspierająca, Uczestnicząca, a jednocześnie Osobność. Wiem, że zawsze mogę liczyć na Twórcownianą Rodzinę Zastępczą w trudnych chwilach. Dzięki Wam, Przyjaciele!
W „hołdzie” mojemu magicznemu Śląskowi, zwanemu przez Dziadka Alfreda Śluńskiem.

DZIĘKUJEMY BOŻENIE CHLEBICKIEJ ZA REKOMENDACJE
JEJ GALERIA

Brak komentarzy: