Twórcownia - samozwańcze miejsce ponadcodziennej aktywności dorosłych ( dzieckiem podszytych) na granicach sztuki i kultury od arteterapii po rysunek studyjny. Twórcujemy nie tylko za pomocą pędzla i ołówka, ale i pióra literackiego przy herbacie Sentymentalną troską otaczamy zanikającą kulturę Silesia Superior, Małą Ojczyznę na granicy „cesarstw”. Twórcownia – miejsce magiczne przekraczające granice czasu, przestrzeni, pamięci i myślenia – bezpieczne i otwarte dla outsiderów i disability

wtorek, 8 lipca 2008

CO TO TAKIEGO TA TWÓRCOWNIA?

CO TO TAKIEGO TA TWÓRCOWNIA?
T o nie mordownia nie kotłownia a tym bardziej nie farb hurtownia
To jak to bywa piwniczna polemiczna pracownia
Dla jednych to komedia dla jednych tragedia
Są tacy dla których jest legendarna
I drudzy dla których ciasno lapidarna
Sporo rzeczy dzieje się dla hecy
Sporo farby idzie w plecy
Jeden złorzeczy jeden przeraźliwie skrzeczy
Ten neguje tamten akademikom stawia dwóje
A wtedy ktoś do herbaty odtrutkę dosypuje
Są też spory o kolorowe przetwory
A na obrazach rosną muchomory
O dadaizmie surrealiźmie słuchy
Usłyszy nawet komar głuchy
Wolność absurdalności
Wolność wszelkiej nowości
Wolność moczonej w terpentynie ości
Nie jesteśmy partyjni dla stonóg nietolerancyjni
Dla chorób światła awaryjni
Każdy z nas ma swoje światy i sadzi tam swoje kwiaty
Od południa do wieczora tu siedzimy i coś o sztuce bredzimy
Dużo jest chichrania zamiast porannego poziewywania
Czasem ktoś zaśnie ale jego wiara w sztukę nie gaśnie
W
ielu ludzi tu mamy wszystkimi się przechwalamy:
jest tu Piotr Dutkacy wizytówka rzetelnej pracy
Wojtek wincent wesoły nie uznający malarskiej szkoły
Ilona skolegowana z misiami jak z dawnymi marzeniami
Danka penetrująca średniowiecze niczym bank ubezpieczeń
Andrzej kopista to nasz przyjaciel rzecz oczywista
Małgosia gospodarna z ciastem zawsze ofiarna
Agnieszka i Ania co z mroku papierosowego się wyłania
Agnieszka tu mieszka, sztuki dobrej już koleżka
Ania malująca koty przeskakujące wszystkie płoty
Aha Kasia zagubiona, kolorem słów odnaleziona
Maurycy hop dymbowy z brzuchem jak silnik odrzutowy
Twarze na jego obrazach patrzą na nas z butą, jakby chciały nas dotknąć batutą.
Są nieskore do uprzejmości i wymieniania listy gości.
Raz poobijane, jakby włóczyły się po szynkach, wracają do sztalug nad ranem.
Nastroszone, naburmuszone, do ruchu malującego ich pędzla nieprzyzwyczajone
Krzysiek -czaknoris– epopeja psychiatryczna
dla jednych za bardzo wylewnie drastyczna
Beata krzyśkowi muzująca w jego talent nie wątpiąca
Wiola maluje na szkle- wie co jest dobre a co złe
Marian nie wykluty w skorupie, który różdżką bogów drapie się po d....
Zygmunt skwarek i jego mobilny barek
Oraz Mantykora do zwierzeń (nie) skora...
Szefowa brudnych pędzli do kąta nie zawoła*
Odwiedzają nas liczni goście:
Oto i gruby Janek, co za dnia siedzi na sośnie
Marząc o kosmitów jezusowych wiośnie
Jest i Andrzej Kronikarz i jego podejrzliwy kier-masz
Grzegorz wyśpiewuje swoje frazy, cyzelu-u-jąc wyrazy
Przychodzą portierzy i senatorzy do pracy u nas nieskorzy
Olka biznesmena każdy zna, każdemu złą radę da
Masz to chłopie jak w banku albo w jutrzejszym teleranku
Tak więc śmiało Twórcowni Przyjaciele
Zróbmy chociaż tyle by w życiowym mętnym nie ugrzęznąć pyle
Dalej fruńmy jak motyle
I dmijmy w trawiaste wentyle
Artystyczne Tryle
Od mistrza wasylika fraszka nauczona na mój język przełożona
Miron twórcownik naczelny pracownik, nieskory do życia domownik
Uwaga treść fraszkowa trudna do przełknięcia ale nie do pominięcia i pogięcia
*bo trzeba je- pędzle umyć a nie chować pokątnie po katach!!!- komentarz mantykory, która usiłuje przypomnieć o szanowaniu narzędzi i materiałów do twórcowania, chociaż jej przykro że stała się szefową brudnych pędzli
spisane pod dyktando Mirona

Brak komentarzy: