zaraz wstawimy zdjecia
Karuzela Wiktoriańska
Twórcowanie jest przyjemnością i lataniem Czas symboliczny -Wyspa Wielkanocna -dlaczego akurat tam? odpowiedź jest między wierszami i w naszej historii
Twórcownia - samozwańcze miejsce ponadcodziennej aktywności dorosłych ( dzieckiem podszytych) na granicach sztuki i kultury od arteterapii po rysunek studyjny. Twórcujemy nie tylko za pomocą pędzla i ołówka, ale i pióra literackiego przy herbacie Sentymentalną troską otaczamy zanikającą kulturę Silesia Superior, Małą Ojczyznę na granicy „cesarstw”. Twórcownia – miejsce magiczne przekraczające granice czasu, przestrzeni, pamięci i myślenia – bezpieczne i otwarte dla outsiderów i disability
tworcownia@gmail.com
Założyciel : MANTYKORA (Barbara R.K.Bełdowicz): 880348499
Historia: HASŁO TWORCOWNIA -pojawila się w rozmowie z MARIANEM KONARSKIM - MARZYNEM- SZCZEP ROGATE SERCE - około 1996 roku - Mantykora była z Radiem Katowice- w Krzeszowicach - a JAKO GRUPA POST -ROGATE SERCE -nawiązaując do Stacha Szukalskiego została spontanicznie uznana jako grupa już znajacych się od lat - very spacial arts-owych ok 2002podczas wernisażu Mantykory w galeryjce Pod Sufitem (nomen omen) a potkanie oficjalne w klubie Silesianki 21 lutego 2005 rozpoczęła spotkania w klubie czytelni filii Biblioteki Śląskiej na ul. Ligonia w Katowicacha (wtedy Biblioteki Terapeutycznej). Aż zeszliśmy do piwnicy - gdzie stał pierwszy w Katowicach Publiczny Powielacz, czyli do "niezależnego undergroundu.
Nazwa FormaT to Forma i Terapia wymyślone jako malutka akademia artystyczna przez józefa Fronczyka z Jaworzna, który niestety zmarł na powikłania cukrzycowe
Słowo Twórcownia- wymyślone przez Stanisława Szukalskiego
Tel : 32 2514 221 w 201 podczas zajęć
Piotr Dudek "Prawa Ręka"795436492; Mantykora 880348499; Miron 788479808...
SPOTKANIA: WTOREK; ŚRODA od 16.30 a na pewno od 17.00 Katowice-Centrum- ul.Ligonia 7/piwnica; róg Wita Stwosza koło Katedry, dojazd tramwajem 16, 6, (przystanek ul. Kościuszki)
Przed trzema laty w Katowicach zawiązała się grupa integracyjna o nieco zagadkowej nazwie Twórcownia Forma-T. Ostatnia litera dotyczy słowa terapia. – Od początku staramy się walczyć ze wszelkiego rodzaju podziałami, na pełnosprawnych i niepełnosprawnych, mistrzów i uczniów.
- To miała być po prostu pracownia plastyczna otwarta dla każdego, taka mała akademia sztuki. Liczy
się ochota na twórcowanie, czyli tworzenie mniej zobowiązujące. Zdarza się czasem, że nie bierzemy pędzla do ręki, tylko rozmawiamy: o książkach, muzyce, religii…– opowiada Barbara „Mantykora” Kościelny - Bełdowicz, inicjatorka grupy.
Blisko 20 dorosłych osób spotyka się we wtorki i środy na „twórcowaniu” w filii Biblioteki Śląskiej przy ul. Ligonia. Niektórzyz nich doświadczyli kryzysów psychicznych. Pracownia jest miejscem, gdzie nie tylko mogą rozwijać swoje pasje, ale również nabierać pewności siebie.
Mantykora: – Janek mówił dziś, że ma „przejaskrawione widzenie”. Jedni powiedzieliby mu – wycisz to. My powiedzieliśmy – wymaluj to.
– Twórcownia daje poczucie bezpieczeństwa. To taka grupa wsparcia, ale bez żadnej presji.
Każdy może tu wyrazić siebie, odnaleźć swój wewnętrzny potencjał – dodaje Ania.
Arteterapia? To balansowanie na krawędzi sztuki, która jest rzeczywistością intymną – tłumaczą twórcownicy.
– Ważne, by obronić się przed zaszufladkowaniem twórczości, która jest czymś bardzo nośnym, tylko do terapii – przekonuje Piotr Dudek, jeden z założycieli grupy, której prace można było do tej pory zobaczyć w galerii BWA, w tyskiej Galerii Strefart oraz w Bibliotece Śląskiej.\
był u nas gość niedzielny
Związki między sztuką a obłędem zauważyli już XIX-wieczni romantycy, ale na odkrycie przez artystów twórczości plastycznej psychicznie chorych trzeba było poczekać do początków XX wieku. „Odkrycie” to czekało na pokolenie artystów takich jak P. Picasso i P. Klee, którzy poszukiwali nowych form ekspresji twórczej, będących alternatywą wobec skostniałego akademizmu tradycji zachodnioeuropejskiej. Podobnie jak w przypadku „odkryć” sztuki prymitywów, ludowej, prehistorycznej i rysunków dziecięcych mogły one się dokonać dopiero w warunkach uznania spontaniczności i wolnej ekspresji jako źródeł twórczej kreatywności nie ograniczonej przez artystyczny formalizm i zdobytą wiedzę. Pierwsi psychiatrzy, którzy analizowali dzieła swych pacjentów pod kątem estetycznym byli już naznaczeni teoriami impresjonistów, którzy stawiali na spontaniczność, zmysłowy impuls ulotnej chwili („złapania uciekających chwil”) jako odpowiedni środek artystycznego przekazu. To była główna cecha dzieł, które gromadzili w swoich zbiorach; czy mówimy tu o kolekcji z Heidelbergu, stworzonej przez Hansa Prinzhorna (1886 – 1933) – historyka sztuki, który stał się psychiatrą, czy psychiatry Waltera Morgenthalera (1882 – 1965) odkrywcy szwajcarskiego chłopa Adolfa Wolfli – bez wątpienia największego i najbardziej znanego twórcy art brut. Badania Prinzhorna i Morgenthaler wywarły ogromny wpływ na postrzeganie sztuki wykluczonych przez późniejszych surrealistów i zainspirowały pierwszą definicje art brut sformułowaną później przez Dubuffeta.
W 1945 roku Jean Dubuffet ostatecznie pozostawił swoje winnice, aby poświęcić się malarstwu i odbyć swoją pierwszą podróż po więzieniach i szpitalach psychiatrycznych Szwajcarii i Francji. Odwiedza pisarzy, artystów, wydawców i kuratorów muzeów, lekarzy i dyrektorów więzień. Ogląda ich kolekcje. Nawiązuje trwałe przyjaźnie, m.in. z prof. Charlem Ladamem, dyrektorem placówki psychiatrycznej Bel-Air w Genewie, który zaadaptował małe pomieszczenie w szpitalnym pawilonie do prezentowania prac "wariatów" zebranych podczas całej swojej pracy zawodowej, jak również dzieła pacjentów z Bel-Air. Po powrocie do Francji, Jean Dubuffet tworzy pierwszą definicję Art Brut. Sama nazwa pojawia się po raz pierwszy na piśmie w liście Dubuffet'a do szwajcarskiego malarza René Auberjonois, 28 sierpnia 1945. Dubuffet podejmuje też rozpoczęte w latach 20. ubiegłego wieku przez dr Hans Prinzhorn badania na temat sztuki "szalonych", a także badania dr Morgenthaler poświęcone w 1921 r. leczonemu psychiatrycznie, słynnemu przedstawicielowi Art brut, Adolfowi Wölfli.
W 1948 roku z inspiracji Dubuffeta powstaje w Paryżu La Compagnie de l'Art Brut (Towarzystwo Art Brut), wspierana przez André Breton'a, Jean'a Paulhan'a, Charles'a Ratton'a Henri-Pierre'a Roche'a i Michela Tapie. Instalują się w małym domu udostępnionym przez wydawcę Gastona Gallimarda, przy rue de l'Université. Organizują pierwsze wystawy poświęcone w szczególności takim artystom jak: Adolf Wölfli, Aloise, Joaquim Vincens Gironella. W 1949 r. Dubuffet doprecyzowuje swoją definicje o art brut w artykule "L’Art Brut préféré aux arts culturels". Ten tekst, swoisty manifest nowej sztuki, pojawia się w katalogu towarzyszącym pierwszej wielkiej(kompleksowej)wystawie La Compagnie de l'Art Brut. Odbywa się ona w Galerii Drouin René w Paryżu, gdzie można było zobaczyć: 200 prac sześćdziesięciu trzech autorów. Impreza przyciąga uwagę Francis Ponge, Henri Michaux, Juana Miro, a przede wszystkim Claude'a Lévi-Strauss'a.
W 1951 r. z Compagnie de l'Art Brut rezygnuje André Breton, w tym samym roku w wyniku różnych trudności kolekcja Art Brut zostaje "wyeksmitowana" z dotychczasowych pomieszczeń. Jean Dubuffet powierza ją artyście Alfonso Ossorio, który przechowuje ją w East Hampton, niedaleko Nowego Jorku. Na tym swoistym wygnaniu, liczący już 1200 dzieł 100 autorów, zbiór przebywa ponad dziesięć lat.
W 1959 r. Jean Dubuffet, tym razem w towarzystwie "galernika" Alphonse'a Chave, powraca do poszukiwaniu dzieł Art Brut. Efektem tych poszukiwań jest wystawa zatytułowana "L'Art Brut" w Galerii Chave.
W 1962 galeria Cordier & Ekström w Nowym Jorku pokazuje wybrane dzieła z kolekcji Dubuffet'a. Po wystawie, cała kolekcja wraca do Francji,do dworku przy rue de Sevres w Paryżu. Compagnie de l'Art Brut odradza się na nowo, przekształcając się w centrum badawcze. Kuratorem miejsca zostaje Kopac Slavka. Kolekcja cały czas się rozrasta, dzięki licznym zakupom i darowiznom liczy już dwa tysiące dwieście dzieł.
Po wielu latach i ciągłych przeciwnościach losu, pragnąc zapewnić swojej kolekcji stały byt, Jaen Dubuffet wpada na pomysł zinstytucjonalizowania kolekcji jako dobra publicznego i... ofiaruje ją miastu Lozannie (Szwajcaria) w 1971 r. Kolekcja obejmuje już wtedy nieco ponad cztery tysiące dzieł (a dokładnie: 4100 dzieł 135 autorów + ok. 1200 prac tzw. drugorzędnych, o niższej wartości). Miasto decyduje się, aby pod potrzeby kolekcji i nowo tworzonego dla niej muzeum zaadaptować część XVIII-wiecznego zamku Beaulieu.
Ponieważ "Art brut" jest ściśle związana ze spojrzeniem na sztukę Dubuffeta, określenie to często jest niesłusznie identyfikowane z jego stylem. Ważniejszy jednak jest związek z jego działalnością jako kolekcjonera. Dubuffet zastrzegł sobie używanie "Art brut" jako swój wynalazek i jakby stawiał stempel oceniając prace innych artystów. To samowolne izolowanie swoich kolekcji - "Collection de l`art brut" było krytykowane wcześniej przez Andre Bretona i później przez Haralda Szeemanna.
W 1975 r. Collection de l'Art Brut trafia do zaadaptowanego specjalnie dla niej zamku Beaulieu w Lozannie. W 1976 r. kolekcja l'Art Brut w Lozannie zostaje otwarta dla publiczności. Kuratorem zostaje Thévoz Michel, wspomagany przez Geneviève Roulin. Obecnie kolekcja liczy sobie ponad 35 000 dzieł, również polskich twórców, tj. Henryk Żarski z Pakówki(wielkopolskie)czy - nie żyjący już - Stanisław Zagajewski z Włocławka.
Urażona tym posunięciem, pewna grupa osób będzie we Francji kontynuować pracę Dubuffeta, zwłaszcza stowarzyszenie, które przybiera nazwę L`Aracine i które od 1982 do 1997 roku sukcesywnie rekonstruuje kolekcję korzystając z adresów dostarczonych przez Dubuffeta. Równolegle prowadzi też własne poszukiwania, dokonując kolejnych odkryć. Historia zaczyna się powtarzać. L`Aracine szuka miejsca dla kolekcji. W 1996 roku ma już 3000 zebranych prac
W 1997 roku L`Aracine przekazuje nową kolekcję art brut Muzeum Sztuki Współczesnej i Nowoczesnej w Villeneuve d`Ascq, niedaleko Lille, ale pod jednym warunkiem. W parku otaczającym muzeum zostanie zbudowany jeszcze jeden budynek. Tam od września 2009 r. można będzie oglądać stałą ekspozycję pierwszej francuskiej publicznej kolekcji art brut.
W 2008 roku Członek Zarządu Stowarzyszenia l'Aracine prof. Alain Bouillet przyjechał do Polski, m.in. do Galerii OTO JA w Płocku. Owocem tego spotkania była zorganizowana w dn. 15 - 16 maja 2009 r. w Galerii OTO JA konferencja L'ART BRUT. Est-il le même partout? / Czy wszędzie znaczy to samo? z udziałem profesora oraz towarzysząca jej wystawa Adama Nidzgorskiego - twórcy kojarzonego z art brut z Marsylii.
http://www.outsider-artworld.com/
Passe-partout (wym. paspartu ),Sposób oprawiania ilustracji w karton w celu jej mechanicznej ochrony oraz eksponowania treści.Ramka kartonowa z otworem o powierzchni trochę mniejszej od powierzchni karty z ilustracją, służąca do ochrony jej brzegów i skupienia uwagi obserwatora na obrazie; -Arkusz kartonu (lub cienkiej tektury), na który nakleja się papierową ilustrację.W obu przypadkach passe-partout powinno być na tyle duże, aby obraz był otoczony szerokim tłem. Passe-partout może być dodatkowo oprawiane np. poprzez umieszczenie całości za szybą. Może być również kartą wklejaną do książki lub albumu. W passe-partout mogą być oprawiane papierowe ilustracje wykonane ręcznie lub drukowane, a także odbitki fotograficzne, wycinanki, hafty, zasuszone rośliny, i inne płaskie przedmioty. A3
cdn
„Twórczość towarzyszyła rozwojowi naszego gatunku, była z nim organicznie związana jako wynik i jako siła sprawcza ewolucyjnych przeobrażeń.
[...] Dar tworzenia od zamierzchłych czasów był uważany za przywilej bogów, dlatego też stosunkowo późno zaczęto określać czynności człowieka mianem – twórczość, a jego samego – twórcą.
.. twórczość jest procesem prowadzącym do powstania nowego dzieła, uznanego przez pewną grupę ludzi za zadowalające lub użyteczne w określonym czasie.
„Istotę procesu twórczego można określić jako szereg czynności psychicznych i fizycznych, mniej lub bardziej uświadomionych przez przedmiot tworzący, w wyniku czego następuje ekspresja własnej osobowości poprzez dokonywanie zabiegów przekształcania rzeczywistości zewnętrznej i własnego ja.”
proces twórczy rozpoczyna się od momentu zakiełkowania pomysłu przyszłej pracy i trwa do jej zakończenia. Okres realizowania pomysłu powoduje uruchomienie takich czynności wewnętrznych (psychicznych), które określa się ogólnie mianem autokreacji (czyli tworzenia własnej osobowości). „twórczość jest projekcją osobowości...
Proces twórczy (jako uwarunkowania psychiczne i społeczne) jest zróżnicowany nie tylko w efekcie końcowym (wytworze), ale w swoim przebiegu, dlatego w zależności od typu postawy twórczej proces ten przebiega inaczej dając zróżnicowany wynik. Biorąc pod uwagę różnice pewnych typów można stwierdzić, iż duże znaczenie ma wewnętrzny obraz świata jednostki w odniesieniu do innych oraz wizualnie odbierana rzeczywistość zewnętrzna. Otaczający świat rzeczy i zjawisk jest podstawowym źródłem informacji i wewnętrznej inspiracji twórczej. Transformacja, tj. tworzenie się nowych idei i formalnych wizji dziecka, przebiega w wielostronnym powiązaniu poszczególnych funkcji poznawczych (spostrzeżeń, treści pamięciowych, wyobrażeń, myślenia konwergencyjnego i dywergencyjnego), intuicji, emocji i uczuć, przy zróżnicowanej aktywności motywacyjnej.
Akt zaskoczenia i chwytania związków między znanymi elementami i tworzenia z nich nowej całości.
Powoływanie do życia wartości autonomicznych, żyjących poza momentem powstania własnym życiem niezależnym od twórcy; może być również autokreacją, stwarzaniem swojej istoty.
Wewnętrzna i indywidualna predyspozycja jednostki (zdolność, właściwość psychiczna) zdolnej do realizowania swoich możliwości w procesie twórczym.
Proces, dzięki któremu powstaje coś, co przedtem nie miała ani kształtu, ani cech.
Sztuka jest ważnym elementem naszego życia. Pozwala rozwijać umysł, nie tylko dziecka, ale i osób dorosłych. Wielu z nas przez rysowanie, malowanie czy pisanie stara się rozładować negatywną energię, złość, agresję oraz próbuje zapomnieć o problemach dnia codziennego oddając się sztuce. Rysunek może być w tym przypadku świetną pigułką na depresję, stres czy po prostu zwykłym „umilaczem” czasu wolnego.
http://www.sciaga.pl/tekst/50424-51-arteterapia_zastosowanie_rysunku_w_psychoterapii
17. Nie mogę być sobą, a jednak chcę być sobą i muszę być sobą – oto antynomia, z tych nie dających się uładzić… i nie oczekujcie ode mnie lekarstw na nieuleczalne choroby. Ferdydurke stwierdza jedynie to wewnętrzne rozdarcie człowieka – nic więcej.
18. Niekoniecznie trzeba być bogiem, by mieć wyznawców.
19. Niewdzięczna to rola z bezpiecznego miejsca namawiać ludzi do bohaterstwa.
20. Normalność jest linoskoczkiem nad przepaścią anormalności.
21. Potrzeba znalezienia formy na to, co w człowieku jest jeszcze niedojrzałe, nieskrystalizowane i niedorozwinięte, oraz jęk z powodu beznadziejności tego postulatu – oto naczelna emocja mojej książki. Pragnę wykazać, że kultura nasza jest jeszcze niepełna, niecałkowita, że jest to wątła budowa nad żywiołem anarchii, który raz po raz rozsadza układ konwencji kulturalnych.
22. Przerwij na chwilę pisanie wierszy, malowanie obrazów, rozmowy o surrealizmie, zastanów się naprzód czy to czy to cię nie nudzi, sprawdź, czy to wszystko jest dla ciebie takie ważne, pomyśl, czy nie będziesz bardziej autentyczny, swobodny i twórczy lekceważąc bogi, do których się modlisz.
23. Pustka. Pustynia. Nic. Ja sam tutaj jestem. Ja sam.
24. Rewolucja, wojny, kataklizmy - cóż znaczy ta pianka w porównaniu z fundamentalną grozą istnienia.
25. Różnica między Polakiem a Francuzem polega na tym, że jeden lubi kobietę rozebraną, a drugi nagą.
26. (…)tylko to, co w nas jest już uładzone, dojrzałe, nadaje się do wypowiedzi, a cała reszta, czyli niedojrzałość nasza jest milczeniem.
27. W Polsce łatwiej wyobrazić sobie literata bez pióra niż bez kieliszka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz